czwartek, 29 sierpnia 2013

Aldona Latosik-Po nocy nadchodzi dzień




Aldona Latosik

Po nocy nadchodzi dzień...



Aldona Latosik jest emerytką, urodzoną i wychowaną w Poznaniu. Wiele lat temu zamieniła miasto na wieś Zakrzewo, które leży nieopodal miasta, z którego pochodzi. Od kilku dekad mężatka, mama dwóch dorosłych córek i pięcioletniego wnuczka. Próbuje sił w wielu kategoriach poezji. Pisze wiersze rymowane, białe, bajki i wiersze dla dzieci, tautogramy, modlitwy, ballady. Ostatnio pokusiła się na napisanie sonetu. Bierze udział w portalowych warsztatach literackich na portalu E-Literaci Nie wydała jeszcze autorskiego tomiku. Ma jednak ogromną nadzieję, że marzenie się spełni. W swoim dorobku ma udział w czterech książkach antologii portalowych oraz w trzech Zeszytach Literackich z poezją, wydanych przez Portal E-Literaci. Wiersze swoje prezentuje na kilku portalach i wielu stronach poetyckich Facebooka. Kilka wierszy autorki ukazało się w pierwszym numerze Kwartalnika E-sztuka Do Kwadratu. Kwartalnik ukazuje się na wszystkich Kontynentach. Wiersze pisane przez autorkę, ukazały się również w miejscowych czasopismach.



foto-Izabella Górak




Po nocy nadchodzi dzień – z cyklu sen nocy letniej






Po ciężkim dniu, zapadła w sen głęboki,
pracą styrana, nie chciała nawet śnić.
Tak niespokojnie, rzucała się na boki,
w okiennym lufcie, srebrzysty księżyc lśnił.

Przez noc prowadził, po leśnych zakamarkach,
ciut przestraszoną, ciekawość jednak pchała.
Szła na paluszkach i z odzienia odarta,
lecz nie kobieta, a dziewczyneczka mała.

Okrągły mocarz, oświetlił dziecku drogę, 
gdzie leśny gąszcz i stare twarze drzew. 
W tych strasznych maskach, historia nieuboga,
 jedno przez drugie, pytają, czego chcesz?

Ukrywa ciałko, bo przecież była naga, 
chociaż, to dziecko, w rumieńcach mała buźka. 
Spośród gałęzi, huk sowi podpowiada, 
w zamierzchłe czasy, sen wywiódł ciebie z łóżka.

Uspokojona, chce wracać w rzeczywistość,
 już się nie kręci, spokojnie na wznak śpi,
 jasność w okienku, do normy wraca wszystko,
 gdy tylko wstała, znów w pracy rusza wir.

Już nie pamięta, co nocka jej przyniosła, 
zerknęła w obraz, gdzie widniał wielki dąb. 
Rano, jak co dnia, do pracy szła radosna,
 ścieżką malwową, na której fruwał bąk.
                                                                                                                                   14 VIII 2013




foto-Izabella Górak



wakacyjna przygoda - sonet I





przybrzeżna aleja podświetlona gwiezdną nocą
wygładzał tłok włosów płynących falą potoku
wspiętej na paluszkach scałowywał lazur oczu
zapatrzeni w siebie skromne stroje stopy boso

przytulał w ramionach gdy silny wiatr miotał drzewa 
po raz pierwszy czuła rytmiczny soul namiętności 
czekając tej chwili rozpieszczał sutków wzniosłości
 pełną westchnień drżącą rumieniec cnoty zalewał

zerwane bikini głowy wyniosło w przestworza 
nie czuli już wiatru wywiało wstydu berety 
gotowi na wszystko owiani żarem podniety

chłodzeni wilgocią niesioną bryzą znad morza 
rozchylone uda czule muskał bez pośpiechu,
 w szale zachłanności smakowali słodycz grzechu.
                                                                                                                                       12 VI 2013


Agnieszka Słodkowska




widok przelany na papier




soczystym igliwiem odziana ściana tworzy mur giętki wysoki
snując horyzont we mgłach porannych
 igły wbija w płynące obłoki
sploty odcieni w słonecznym blasku srebrzą się blaszki osiki
gdzie okiem sięgnąć lasy za lasem
                                                                                    a w środku ptasząt okrzyki
                                                           złocista skarpa złotem się mieni
                                                  las stary dzieli od stawu
                                     szlaczek nawodnej piasku przestrzeni
                        scenerii daje powabu
                                                  słowem maluję jak malarz pędzlem
                                         co pod powieką utkwiło
                                                         pół dnia nad wodą z wędką i mężem
                                                                      wspomnienia pozostawiło
                                                                                                                           20 VIII 2013



Agnieszka Słodkowska



kto powiedział, że ryby nie mówią - wiersz surrealistyczny




wyciąga sztuki spod kamiennych schowków
peelki nie znoszą wiedzą co pożera
 z zanurzoną głową w bardzo dużym stopniu
 ryba głosu nie ma   jednak pysk wydziera

-w świecie podwodnym nie miejsce dla ciebie 
idźże więc na ląd bez ości ułomna
 intruzem jesteś po cóż nam nie wiedzieć 
wstępować do ciebie ryba nieskłonna

wyszła w mig ze stawu jak zmoczona nimfa 
chwilą zaskoczona     darowała życie 
nie skwierczy patelnia do dna pusta micha 
na kolację zjadła zwykłą jejecznicę.
                                                                                                                               18 VIII 2013



wierzyła i nie wierzyła

zapewniał 
wolała sprawdzać
 kocha nie kocha 
raniła kwiaty odrywając płatki

przeplatała wersy 
pewna niepewności
  łudząc się czekała

cieszył powrót 
ktoś podobno widział 
w kolejce do kasy 
stanęła za mężczyzną

palec zalśnił złotem 
pomiędzy nimi 
maluszek pociągał nogawkę 
tata apa apa powtarzał

spuszczając głową odeszła 
koszyk 
niezapłaconych zakupów 
stał pośród regałów

zaschnięte w kłamstwie 
kruszeją w wersach o miłowaniu
 umarła wiara 
w mężczyzn i wróżby

            Aldona Latosik 8 IX 2013 (Wiersz wyróżniony)



Agnieszka Słodkowska




Drzewo obfitości – wiersz surrealistyczny



Zasadziła drzewo, pięknie obrodziło, a jakże pachniało, cudną woń nosiło.

Soki zeń kapały owoców przeróżnych, od tych najdrobniejszych, aż do mega dużych.

Wino po fermencie, regał gnie od weków,
czy chciałbyś, to drzewko przeciętny człowieku?    
 Zaprasza w ogrody na owoco-branie,
 kolację z procentem, wykwintnym śniadaniem.

Noc zaowocuje fantastycznym plonem,
ze smoczkiem, pampersem, może wspólnym domem.
 Zastanów się bracie, to okazja przecie,
 obfitość na drzewie, a na ręku dziecię.
                                                                                                                          19 VIII 2013


internet

odnalezione szczęście
ubrana w słońce na skrzydłach unosi się lekko
wpół drogi spotkała szczęście odziane blaskiem księżyca
czerwienią serca w chwili zakwitła oczy zalśniły cekinem
dotąd nieznani stworzyli całość
falami w dal płyną życia
                                                                                                                             23 VIII 2013
                                                                         
                                                                 

                                                                    kontakt-
aldona51@poczta.fm tel. kom. 605 210 197




6 komentarzy:

  1. Super - dziękuję bardzo - jestem pod ogromnym wrażeniem wrażeniem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ALDONKA.... JESTEŚ SUPER I TO CO TWORZYSZ TAKŻE... GRATULACJE.. I SERDECZNOŚCI . :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo! jak miło - dziękuję bardzo :) pozdrawiam :)

      Usuń
  3. gratuluje ... :)

    Haxhi Dulla

    OdpowiedzUsuń
  4. Aldonko wiersze jak zwykle wspaniałe pozdrawiam i życzę dalszej weny

    OdpowiedzUsuń